Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Po co szukać?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna -> Poliamoria: co i jak?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sarenka



Dołączył: 03 Gru 2018
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:40, 06 Maj 2019    Temat postu: Po co szukać?

Widzę, że nie za wiele się tu dzieje, mimo wszystko jednak postanowiłam rozpocząć nowy wątek. Jako że dość niedawno zainteresował mnie temat poliamorii, chciałam zadać pytanie, tym razem nie z pobudek osobistych, a z ciekawości. O ile rozumiem możliwość zakochania się w kilku osobach i współtworzenia bardziej złożonej relacji, o tyle zastanawiają mnie ogłoszenia, poprzez które poszukuje się kolejnej osoby. Jakie są Wasze motywacje poszukiwania osoby trzeciej, kiedy jesteście na przykład kochającą się parą? Widuję nieraz ogłoszenia o poszukiwaniu kobiety lub mężczyzny jako trzeciej osoby w związku. Z czego to wynika? Chętnie poznam Wasze przemyślenia i doświadczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
raf78



Dołączył: 23 Lip 2019
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:06, 23 Lip 2019    Temat postu:

Wg. mnie własnie w tym co napisałaś w pierwszej części - możliwości nawiązania relacji z kolejnymi osobami. Tyle, że nie jest prosto takie osoby znaleźć, które są gotowe na takich jawnych zasadach w to się włączyć. Ludzie kochają iluzję, samooszukiwanie. Wierzą w to co widzą i co się im mówi. Być może większość osób w stałych monogamicznych związkach nawiązuje relacje dodatkowe (te trzecie) ale niejawnie, w tajemnicy. Robią to tak mężczyźni jak kobiety. I wszystko jest "pięknie" bo ci w relacji wierzą, że nikt o tym nie wie a otoczenie wierzy, że oni tego nie robią. Moja partnerka bardzo często spotykała się z taką sytuacją, że kiedy podrywał ją jakiś facet i był bardzo nią zainteresowany to w momencie kiedy mówiła mu, że jej facet wie o tym i zgadza się aby ona "romansowała" z kim chce, ten zainteresowany nagle był zbity z tropu a następnie zaczynał wręcz jej unikać jakby była na coś chora. Tak jakby nie chodziło o nawiązanie relacji ale jakieś "zdobycie trofeum" takie niskie pobudki ego, które kocha posiadanie i kontrolę.

To takie moje zdanie Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarenka



Dołączył: 03 Gru 2018
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:26, 25 Lip 2019    Temat postu:

O. Już przestałam liczyć na to, że ktoś odpowie w tym wątku, a tu cyk, powiadomienie. Korzystając z okazji trochę pociągnę temat. Wink

Cytat:
Ludzie kochają iluzję, samooszukiwanie. Wierzą w to co widzą i co się im mówi.


Chodzi o budowanie powszechnego przekonania, że monogamia leży w naturze człowieka, czy o oszukiwanie osoby, z którą jest się w takim związku? Jeśli chodzi o to pierwsze, to mimo mojego zainteresowania tematem poliamorii byłabym skłonna polemizować: jestem przekonana, że temat jest złożony i znalazłoby się sporo osób świetnie odnajdujących się w relacjach monogamicznych i potrafiących być wiernymi partnerami życiowymi. Jeśli chodzi o to drugie, to myśl taka wybrzmiewa w nawet w tekstach piosenek. Ludzie po prostu nie chcą cierpieć i dlatego czasami wolą żyć w iluzji, ale wydaje mi się, że to stan tymczasowy. Jak to się mówi, kłamstwo ma krótkie nogi.

Cytat:
Być może większość osób w stałych monogamicznych związkach nawiązuje relacje dodatkowe (te trzecie) ale niejawnie, w tajemnicy. Robią to tak mężczyźni jak kobiety. I wszystko jest "pięknie" bo ci w relacji wierzą, że nikt o tym nie wie a otoczenie wierzy, że oni tego nie robią.


Nie wiem czy większość. Niemniej pewnie jest też spora część ludzi, która męczy się usiłując dochować złożonej obietnicy.

Cytat:
Moja partnerka bardzo często spotykała się z taką sytuacją, że kiedy podrywał ją jakiś facet i był bardzo nią zainteresowany to w momencie kiedy mówiła mu, że jej facet wie o tym i zgadza się aby ona "romansowała" z kim chce, ten zainteresowany nagle był zbity z tropu a następnie zaczynał wręcz jej unikać jakby była na coś chora.


Zupełnie mnie to nie dziwi. Mimo wszystko dla większości ludzi to raczej dość egzotyczna sytuacja. Może to lęk przed nieznanym, a może po prostu inne potrzeby.

Cytat:
Tak jakby nie chodziło o nawiązanie relacji ale jakieś "zdobycie trofeum" takie niskie pobudki ego, które kocha posiadanie i kontrolę.


To jest właśnie to z czym bym polemizowała. Tak samo jak monogamiści niesłusznie patrzą na poliamorię jedynie przez pryzmat potrzeb seksualnych, tak samo uważam, że nie należy patrzeć na chęć bycia z jednym partnerem jako chęć posiadania. Raczej powiedziałabym, że oba warianty mają swoje wady i zalety.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
raf78



Dołączył: 23 Lip 2019
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:05, 26 Lip 2019    Temat postu:

Hej, ciekawa polemika a zatem odniosę się do kilku kwestii:

Cytat:
Chodzi o budowanie powszechnego przekonania, że monogamia leży w naturze człowieka, czy o oszukiwanie osoby, z którą jest się w takim związku? Jeśli chodzi o to pierwsze, to mimo mojego zainteresowania tematem poliamorii byłabym skłonna polemizować: jestem przekonana, że temat jest złożony i znalazłoby się sporo osób świetnie odnajdujących się w relacjach monogamicznych i potrafiących być wiernymi partnerami życiowymi. Jeśli chodzi o to drugie, to myśl taka wybrzmiewa w nawet w tekstach piosenek. Ludzie po prostu nie chcą cierpieć i dlatego czasami wolą żyć w iluzji, ale wydaje mi się, że to stan tymczasowy. Jak to się mówi, kłamstwo ma krótkie nogi.


Chodzi o oszukiwanie samego siebie co do szczęścia itd. Zgoda, że wiele osób jest w szczęśliwych relacjach monogamicznych (nie cierpię słowa "związek" bo konotacja jest jednak jako coś "związującego, więzy, ograniczenia; relacja zaś takich konotacji nie ma). Ale my tu jednak rozmawiamy o całej reszcie. Monogamia nie leży w naturze człowieka - znajduje to potwierdzenie w wielu pracach antropologów. Na świecie wyodrębniono kilkadziesiąt kultur ludzi. Wbrew pozorom w dużej mniejszości z nich dominuje model monogamiczny. I ma on korelację z reguły z ochroną zdobytych zasobów (zamożne społeczeństwa). Poza tym to, że ktoś jest z relacji monogamicznej a wcześniej był w innej monogamicznej a wcześniej w jeszcze innej jest właśnie dowodem na to, że wcale nie jesteśmy monogamiczni i tylko wzorzec kulturowy nas zmusza do pewnych zachowań. Dla porównania zwierzęta prawdziwie monogamiczne mają TYLKO 1 partnera przez całe życie. Jeśli partner z jakiego powodu znika (umiera, ginie cokolwiek) to ten pozostały nigdy nie szuka następnego. Po prostu zostaje sam.

Cytat:
Zupełnie mnie to nie dziwi. Mimo wszystko dla większości ludzi to raczej dość egzotyczna sytuacja. Może to lęk przed nieznanym, a może po prostu inne potrzeby.


A jaki to lęk przed nieznanym? Chłopak typowy "łowca klubowy" trzeźwy szukający potencjalnej partnerki na noc. Zauważa potencjalną. Podrywa, zaczyna rozmowę. Proponuje wyjście do hotelu. Wszystko idzie po jego myśli. Nagle dziewczyna mówi - poczekaj dam znać partnerowi, on nie ma nic przeciwko, tylko chcę żeby wiedział co się będzie ze mną działo. W tym momencie ten sam napalony chłopak "przypomina sobie", że ma dziewczynę w innym mieście i chyba jednak nie może nigdzie iść ;P
To jest właśnie klasyczny przykład grania w iluzję. Oni udają, że nie chcą ich przelecieć, one że nie chcą się oddać. A i tak dzieje się jak się dzieje. Są natomiast ludzie, którzy nie grają w taką grę. Mówią jawnie o potrzebach, barierach itd. I oni przez tych pierwszych traktowani są jak dziwolągi jacyś wynaturzeńcy.


Cytat:
To jest właśnie to z czym bym polemizowała. Tak samo jak monogamiści niesłusznie patrzą na poliamorię jedynie przez pryzmat potrzeb seksualnych, tak samo uważam, że nie należy patrzeć na chęć bycia z jednym partnerem jako chęć posiadania. Raczej powiedziałabym, że oba warianty mają swoje wady i zalety.

To się odnosiło tylko do powyższej sytuacji w klubie. Ja twierdzę, że ten chłopak działał jak instynktowny łowca i szukał trofeum. Kiedy okazało się, że być może to trofeum sobie na niego zapolowało to zabawa dla niego straciła sens.
Natomiast nie ma to wprost przełożenia na relacje monogamiczne. Choć dla mnie zazdrość jest właśnie oparta o dwie emocje
- lęk = lęk przed stratą danej osoby podbudowany niską samooceną (uważam się za gorszego, niż osoby zbliżające się do mojego partnera więc na wszelki wypadek zadbam aby odseparować partnera od nich)
- i "posiadanie" partnera właśnie = "to jest moja zdobycz, ktoś najlepszy kto mógł mi się trafić, więc nie mogę pozwolić na utratę tej zdobyczy, ona jest moja ma siedzieć w domu, nie wychodzić nie kusić, nie nawiązywać kontaktów itd.

Osoby, które mają oba te tematy przepracowane nie są z natury zazdrosne. Oczywiście co nie oznacza z automatu na przyzwolenie na dowolne zachowania drugiej osoby. To jest ew. kwestią umowy pomiędzy nimi dla czystości w relacji.

Mam nadzieję, że teraz nieco jaśniej Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarenka



Dołączył: 03 Gru 2018
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 11:14, 27 Lip 2019    Temat postu:

Dzięki za odpowiedź, pojawiło się dużo interesujących kwestii.


Cytat:
Monogamia nie leży w naturze człowieka - znajduje to potwierdzenie w wielu pracach antropologów.


Bardzo ciekawa teza. Zwróciły moją uwagę też argumenty odnośnie ochrony zasobów (to jest dla mnie niejasne) i zwierząt monogamicznych. Czy mogłabym poznać jakieś źródła, które wskazują na takie obserwacje?

Cytat:
Chłopak typowy "łowca klubowy" trzeźwy szukający potencjalnej partnerki na noc.


No ok, cały kontekst sytuacyjny tłumaczy taką a nie inną ocenę sytuacji. Sama wzmianka o podrywaniu nie wskazywała jeszcze na intencje faceta.

Cytat:
Choć dla mnie zazdrość jest właśnie oparta o dwie emocje


Miałam podobne przemyślenia. Wizja takich relacji, w których poczucie bezpieczeństwa opiera się na otwartości, a nie na ograniczeniach wydaje się bardzo kusząca, mimo (a może właśnie dlatego) że wymaga szczególnej dojrzałości. Jednak zastanawiając się nad tym wciąż dostrzegam wiele zalet monogamii, więc może podzielę się moimi wątpliwościami. Po pierwsze w relacji dwóch osób obie dbają o siebie nawzajem. Przez lata poznają się i zmieniają się nieco pod swoim wpływem, reagując na potrzeby partnera. Pojawia się pytanie czy jeśli tak bliską relację współtworzy więcej osób to są one w stanie poświęcać sobie nawzajem tyle uwagi. Pytanie czy nie jest tak, że zawsze ktoś pozostaje na uboczu i czy nie jest kolejną iluzją mówienie, że wszystkim jest dobrze? Powinno, ale czy to się udaje w praktyce? Po drugie zastanawia mnie też społeczny aspekt budowania takich relacji. Jestem w stanie sobie wyobrazić osoby bardzo atrakcyjne które mają wielu partnerów i takie, które zostają same, bo schodzą na dalszy plan. Dobieranie się w pary pozwala na to, że ludzie podobni sobie dbają o siebie nawzajem. Nie wiem czy udało mi się to ująć w miarę sensownie. Paradoksalnie wcześniej zastanawiałam się czy poliamoria nie byłaby jakimś rozwiązaniem dla wielu singli, bo nie byłoby takiej presji na tworzenie związków. Długi wywód znowu mi wyszedł i pewnie mało odkrywczy, ale uważam że temat wart przemyśleń.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
raf78



Dołączył: 23 Lip 2019
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:36, 29 Lip 2019    Temat postu:

Cytat:
Bardzo ciekawa teza. Zwróciły moją uwagę też argumenty odnośnie ochrony zasobów (to jest dla mnie niejasne) i zwierząt monogamicznych. Czy mogłabym poznać jakieś źródła, które wskazują na takie obserwacje?


Niedawno czytałem (postaram się tego odszukać), że na ziemi wyróżnia się ponad (chyba) 60 kultur ludzi. My żyjemy w jednej z nich tzw. cywilizacji zachodniej. Odbiega ona od kultury np. ludzi wschodu. Ale do czego zmierzam. Tylko w ok. 1/3 kultur dominuje model monogamicznej pary damsko-męskiej. W pozostałych są różne inne dominujące modele. Wiem, że dla nas wydaje to się oczywiste. Ale np.dla Nepalczyków, Indian amerykańskich, itd. już zupełnie nie. Dla nich wielomęstwo czy wielożeństwo jest tak naturalne jak dla, nas tradycyjny model pary.
Poza tym, gdyby ludzie rzeczywiście preferowali monogamię, nie byłoby rozpadów związków, zdrad itd. itd. Gołym okiem widać że rzeczywistość jest inna. Jedynie "normą" naszej kultury jest takie, a nie inne zachowanie. Ergo te inne zachowania są ukrywane, niejawne = tworzymy iluzję przed sobą i innymi.
Co nie znaczy wreszcie, że taki model jest zły, nie właściwy itp.bo na pewno wiele osób się w nim odnajduje. Natomiast mi chodzi o to, że nie jest, nie był i nie będzie to jedyny model relacji damska-męskich.

Cytat:
Miałam podobne przemyślenia. Wizja takich relacji, w których poczucie bezpieczeństwa opiera się na otwartości, a nie na ograniczeniach wydaje się bardzo kusząca, mimo (a może właśnie dlatego) że wymaga szczególnej dojrzałości. Jednak zastanawiając się nad tym wciąż dostrzegam wiele zalet monogamii, więc może podzielę się moimi wątpliwościami. Po pierwsze w relacji dwóch osób obie dbają o siebie nawzajem. Przez lata poznają się i zmieniają się nieco pod swoim wpływem, reagując na potrzeby partnera. Pojawia się pytanie czy jeśli tak bliską relację współtworzy więcej osób to są one w stanie poświęcać sobie nawzajem tyle uwagi. Pytanie czy nie jest tak, że zawsze ktoś pozostaje na uboczu i czy nie jest kolejną iluzją mówienie, że wszystkim jest dobrze? Powinno, ale czy to się udaje w praktyce? Po drugie zastanawia mnie też społeczny aspekt budowania takich relacji. Jestem w stanie sobie wyobrazić osoby bardzo atrakcyjne które mają wielu partnerów i takie, które zostają same, bo schodzą na dalszy plan. Dobieranie się w pary pozwala na to, że ludzie podobni sobie dbają o siebie nawzajem. Nie wiem czy udało mi się to ująć w miarę sensownie. Paradoksalnie wcześniej zastanawiałam się czy poliamoria nie byłaby jakimś rozwiązaniem dla wielu singli, bo nie byłoby takiej presji na tworzenie związków. Długi wywód znowu mi wyszedł i pewnie mało odkrywczy, ale uważam że temat wart przemyśleń.


Per analogiam mozna wskazać wiele związków monogamicznych, w których jeden z partnerów czuje się pomijany. Jeśli porównujesz idealną, zżytą parę to i 3-4-5 itd. osobowa grupa, może być tak samo idealna i zżyta. Poprę to prostym przykładem. Czy matka mająca 4 dzieci mniej je kocha niż gdyby było tylko 1? Albo mniej poświęca nim czasu? Raczej dba aby nigdy tego nie odczuł. Bo jakoś relacji nie zależy od ilości a zaangażowania uczestników.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qetrab



Dołączył: 27 Paź 2015
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Cieszyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:10, 30 Lip 2019    Temat postu:

To może dorzucę coś od siebie. Co prawda nie ogłaszam się, że kogoś, szukam. Aktualnie nie za bardzo mamy czas na cokolwiek, ale naszym pragnieniem jest kogoś poznać i zakochać się? Czemu? Z mojego punktu widzenia jest to trochę podobne do posiadania dzieci. Masz jedno, możesz chcieć kolejne. Czemu? Z pragnienia miłości.
Ja to widzę właśnie tak, przynajmniej u siebie. Kocham swoją żonę jak nikogo innego, ale chciałbym poznać kogoś w kim bym się zakochał (w kim byśmy razem się zakochali). Nie dlatego, że czuję jakiś niedosyt będąc ze swoją żoną, ale właśnie z pragnienia miłości, z pragnienia rozszerzania tego uczucia i obdarowywania nim innym. Dla nas myśl o tym, by poznać kogoś kogo pokochamy tak jak kochamy siebie nawzajem jest czymś niesamowitym i najwspanialszym na świecie :p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarenka



Dołączył: 03 Gru 2018
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 9:25, 01 Sie 2019    Temat postu:

Qetrab, dziękuję za odpowiedź na moje pytanie. Właśnie o to mi chodziło i fajnie, że podzieliłeś się swoimi odczuciami. Trochę odbiegliśmy w dyskusji (choć całkiem ciekawej) od początkowego tematu.

Raf78, jakbyś znalazł jakieś materiały o których wspomniałeś to chętnie się zapoznam. Jak wspomniałam o społecznych konsekwencjach poliamorii to miałam na myśli mniej więcej coś takiego:

https://www.youtube.com/watch?v=yJdtxHa7H-s

Zdaje się, że podobnych argumentów używał Jordan Peterson zapytany o tę kwestię. Wywód brzmi sensownie, ale zabrakło mi trochę szerszego kontekstu, w tym zaznaczenia, że pewne patologie społeczne mogą wynikać z nierówności społecznych w ogóle. W tym wszystkim nie podoba mi się dość jednostronne ujęcie tematu, głównie przedstawienie problemu mężczyzn i traktowanie kobiet jak zasoby. Niemniej to w jaki sposób indywidualny sposób myślenia i podejmowane decyzje wpływają na życie społeczne jest godne uwagi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna -> Poliamoria: co i jak? Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin