Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Niepewność
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna -> Pytania i porady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niepewna



Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 16:31, 06 Wrz 2010    Temat postu: Niepewność

Chciałabym opowiedzieć Wam moją historię i może przeczytać jakieś opinie na ten temat.Jesteśmy małżeństwem już kilkanaście lat mamy dwoje dzieci.Odkąd się znamy Słoneczko zawsze uświadamiał mnie o tym że chciałby mieć drugą kobietę,nie żeby mnie zamienić ale żeby żyć razem,być ze sobą ,kochać się i szanować.Niestety do mnie to nie docierało,może nie wierzyłam że może kiedykolwiek do czegoś takiego dojść.Aż tu nagle pół roku temu Słoneczko oświadczył iż znalazł odpowiednią kobietę dla nas.Dla mnie to był szok,ale po jakimś czasie zgodziłam się i ją poznałam.Powiem wam szczerze że jestem strasznie zazdrosna o moje Słoneczko. On mnie zapewnia że bardzo mnie kocha i nigdy mnie nie zostawi ale bardzo chce być też z tą kobietą.Chcę żeby Słoneczko był szczęśliwy lecz nie wiem czy potrafię w ten sposób żyć,mam strasznego doła i o niczym innym nie mogę myśleć.Bardzo dużo o tym rozmawiamy tylko ja mam ciągle obawy że jak nie wyjdzie to rozpadnie się nasze małżeństwo,a tego bym na pewno nie chciała.Cieszę się że mi mówi o swoich pragnieniach i że nie zataił przede mną tak ważnej sprawy,bo przecież mógłby mnie bezkarnie zdradzać i o niczym bym nie wiedziała.Ona narazie nie wie że Słoneczko chce nas obie naraz i tak naprawdę nie wiem jak zareaguje.Widziałyśmy się tylko raz i chyba mogłabym się z nią zaprzyjaźnić.Ale czy to możliwe?Ostatnio Słoneczko zapytał mnie czy może się z nią kochać,po wielu przemyśleniach-zgodziłam się.Nie wiem kiedy to nastąpi ale na pewno w niedługim czasie.Naprawdę nie wiem czy dobrze zrobiłam zgadzając się na wszystko-to chyba nazywa się zdrada za przyzwoleniem.STRASZNE
Powrót do góry
Zobacz profil autora
linchpin
Administrator


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czeladź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:21, 07 Wrz 2010    Temat postu:

A jak się teraz układa między Tobą i mężem? Czy od czasu kiedy poznał tą drugą kobietę zmienił się jego stosunek do Ciebie? Czy nadal ma dla Ciebie czas? Co ze sprawami łóżkowymi?

Wiesz jakie były jego motywy szukania kogoś jeszcze? Jest zdeklarowanym poliamorystą? Czegoś mu brakowało?

Wytłumacz też, proszę, jak to jest, że ta druga kobieta nie wie o zamiarach męża? Kiedy ją poznałaś, ona nie wiedziała, że Ty wiesz, że ma być drugą kobietą Twojego męża?

Najbardziej niepokoi mnie w Twoim poście to, że zupełnie nie myślisz o sobie. Jedyne, co w tym poście było wyrazem Twojej woli, to "nie chce żeby nasze małżeństwo się rozpadło". Wygląda to tak, jakbyś pytała: "Jak zaakceptować kochankę męża?". A to nie brzmi zbyt zdrowo...

Twój mąż mógł być przekonany, że zaakceptujesz taką sytuację, skoro uprzedzał o tym tyle lat. Ciekawe czy bierze pod uwagę sytuację, w której będzie miał szczęśliwą kochankę i nieszczęśliwą żonę. I jak się będzie wtedy czuł.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niepewna



Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:04, 07 Wrz 2010    Temat postu:

Układa nam się w miarę dobrze,bardzo dużo rozmawiamy na ten temat.Jego stosunek do mojej osoby trochę się zmienił,jest mi wdzięczny że się zgodziłam bo nie chciałby mnie okłamywać.Chociaż na samym początku trochę tych kłamstw było i to mnie bardzo boli,nie wiem czy mogę mu nadal ufać.

Mąż zawsze bardzo dużo pracował i to się nie zmieniło,wiąże się to oczywiście z brakiem czasu dla mnie.Myślę że dlatego jest to nadal dla mnie niezrozumiałe jeśli ma dla mnie tak mało czasu to jak znajdzie czas dla kogoś jeszcze.Nowa fascynacja pochłania na pewno więcej uwagi niż stara.Tak jestem o to zazdrosna ale przecież mam takie prawo.

W łóżku zawsze układało nam się bardzo dobrze i to się nie zmieniło.

Nie brakowało mu niczego,po prostu poznawał ją i w miarę upływu czasu fascynowała go jej osoba.Mówi że zawsze chciał aby ta kobieta była bardzo podobna do mnie, i w tym przypadku tak jest.

Nie chciał jej pewnie wystraszyć i dlatego nie powiedział o czym tak naprawdę marzy.Spotkaliśmy się na imprezie i ona była dla naszych znajomych "naszą koleżanką".Nie wiem tak naprawdę w jaki sposób ona traktuję związek z moim mężem czy to tylko przelotny romans.Spotykając się sądzę że chciała zobaczyć jakie są relacje między mną a mężem,czy jesteśmy ze sobą blisko czy raczej bardzo daleko.

Niestety to może nie brzmieć zbyt zdrowo ale w obecnej sytuacji chyba to jest właśnie najodpowiedniejsze pytanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
linchpin
Administrator


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czeladź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:54, 08 Wrz 2010    Temat postu:

1. Mąż musi mieć dla Ciebie czas.
2. Ta druga musi wiedzieć, jakie są Twoje relacje z mężem i mieć jasny obraz sytuacji.
3. Oczywiście, że możesz być zazdrosna.
4. Mam wrażenie, że działania Twojego męża nie wynikają z bycia poliamorycznym, ale z jakichś haremowych zachcianek. Ale to tylko moja intuicja.
5. Co powiedziałby mąż, gdybyś Ty poznała innego mężczyznę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:12, 08 Wrz 2010    Temat postu:

Moim zdaniem jedną z istotniejszych spraw jest to - na co zwrócił uwagę Linchpin - rzetelna informacja dotyczy to wszystkich trzech osób. Każdy kto pyta ma prawo uzyskać odpowiedź. Tutaj (w tego typu związku) - tak naprawdę - samemu będzie się "odkrywać Amerykę" - są chwile dobre i złe(mniej dobre), będzie się popełniać błędy, ale i odnajdywać skuteczne rozwiązania. Ważne jest - wg mnie - by nie przestawać rozmawiać i mówić prawdę o tym co się dzieje, o swoich obawach, nadziejach, odczuciach - nie polecam domysłów i liczenia na to, że "jakoś to będzie". Poza tym istotne są zawierane umowy, ustalenia - nie muszą być wieczne (wystarczą czasowe) - jednak kiedy obowiązują trzeba ich przestrzegać a zmieniać po ustaleniach. Pamiętaj, że na nic nie musisz się zgadzać - jeśli nie chcesz - ani uczestniczyć w tym w czym nie chcesz uczestniczyć. Dobrym rozwiązaniem będzie taka sytuacja, kiedy wszyscy troje będziecie szczęśliwi. To trudne, ale (może być) możliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niepewna



Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:01, 08 Wrz 2010    Temat postu:

Właśnie dokładnie tego chcę,aby ona wiedziała że nawzajem się bardzo kochamy a tak naprawdę to nie wiem co mąż jej o mnie naopowiadał.Mówi że przedstawia moją osobę zawsze w samych superlatywach-ale czy to prawda to nie wiem.Czy taki związek jest możliwy jeśli we dwie nie będziemy się spotykać,rozmawiać-raczej nie.Nie chcę żeby mąż jeden wieczór spędzał ze mną a następny z nią.Dla mnie to niewyobrażalne.Wiecznie bym była zazdrosna i zastanawiała bym się co robią.
Jest to dla mnie strasznie trudna sytuacja ale dzięki całkowitej szczerości mogłoby się udać-tylko czy taka szczerość jest możliwa?
Na początek obiecał mi że postara się spędzać więcej czasu ze mną niż dotychczas,byłoby świetnie.
Przez ostatnie miesiące przechodzę burzę emocjonalną-raz jest wszystko dobrze i myślę że to wszystko możliwe a następnym razem mam totalnego doła myśląc że zostanę sama.
Maż tłumaczy mi że nie chce mnie skrzywdzić ale to tkwi w nim od zawsze,niesamowicie tego pragnie i że to w nim nie wygaśnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:51, 08 Wrz 2010    Temat postu:

"Właśnie dokładnie tego chcę,aby ona wiedziała że nawzajem się bardzo kochamy a tak naprawdę to nie wiem co mąż jej o mnie naopowiadał.Mówi że przedstawia moją osobę zawsze w samych superlatywach-ale czy to prawda to nie wiem."

To jest łatwo zweryfikować - wystarczy, że spotkasz się z Nią i porozmawiasz.

"Czy taki związek jest możliwy jeśli we dwie nie będziemy się spotykać,rozmawiać-raczej nie.Nie chcę żeby mąż jeden wieczór spędzał ze mną a następny z nią. Dla mnie to niewyobrażalne. Wiecznie bym była zazdrosna i zastanawiała bym się co robią."

Formułę takiego związku (o ile wszyscy(!) się na to zdecydują) - możecie określić sami - dla siebie. Nie wiem, czy będzie to poliamoria (zgodnie z jej definicją), czy jakiś inny rodzaj niemonogamii - teoretycznie jest to możliwe, czy praktycznie - pokarze życie. Nie ma sensu dostosowywać się do czegoś (jakiejś definicji) lepiej stworzyć coś - co konkretnie Wam (wszystkim) będzie odpowiadać.

"Jest to dla mnie strasznie trudna sytuacja ale dzięki całkowitej szczerości mogłoby się udać-tylko czy taka szczerość jest możliwa?"

Moim zdaniem tak i powinno się do tego dążyć.

"Przez ostatnie miesiące przechodzę burzę emocjonalną-raz jest wszystko dobrze i myślę że to wszystko możliwe a następnym razem mam totalnego doła myśląc że zostanę sama."

Może warto poszukać profesjonalnego wsparcia (np. psychoterapeuty) , byś nie była z tym sama? Tu nie chodzi o to, że jest z Tobą coś nie tak, chodzi o pomoc w sytuacji trudnej, skomplikowanej ("kryzysowej").

"Maż tłumaczy mi że nie chce mnie skrzywdzić ale to tkwi w nim od zawsze,niesamowicie tego pragnie i że to w nim nie wygaśnie."


To bardzo prawdopodobne.

Przepraszam, że tak lakonicznie odpisuję - brak czasu a chciałem to zrobić, bo z Twoich wypowiedzi odczytuję przerażenie i (Twoje) poczucie, że jesteś z tą sytuacją sama. Naprawdę - dobrze i w spokoju rozważ wszystko - masz prawo (Ty również!) być szczęśliwa. Nie zapominaj o tym.

Pozdrawiam serdecznie
Hej Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niepewna



Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 18:03, 08 Wrz 2010    Temat postu:

Masz rację tak właśnie się czuję jak bym była z tym sama.Nie mogę z nikim ze znajomych czy rodziny o tym porozmawiać bo na pewno tego nie zrozumieją.
Wiem że będę szczęśliwa jeśli moja połówka będzie szczęśliwa.

Dziękuję bardzo za porady i miłe słowa.
Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:29, 08 Wrz 2010    Temat postu:

"Nie mogę z nikim ze znajomych czy rodziny o tym porozmawiać bo na pewno tego nie zrozumieją."

Tak może być w naszym społeczeństwie to wielce prawdopodobne. Cóż, tak właśnie (zazwyczaj) jest.

"Wiem że będę szczęśliwa jeśli moja połówka będzie szczęśliwa."

Tu się z Tobą nie zgodzę - przepraszam - ale nie mogę. Nie uzależniaj (nadmiernie - najlepiej wcale) swojego szczęścia od innej osoby. Poza tym, że jesteś w związku to jesteś autonomiczną jednostką i jako taka tylko z tego powodu(!) (bycia człowiekiem, nie żoną, czy partnerką) masz prawo do szczęścia.


Wszystkiego Dobrego
Hej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niepewna



Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 6:53, 09 Wrz 2010    Temat postu:

Znów przeprowadziliśmy długą rozmowę o całej sytuacji.Mąż zapewnia mnie szczerze że bardzo mnie kocha,że jestem wspaniałą żoną ,przyjaciółką,kochanką,towarzyszką życia i że nigdy w świecie nie chciałby i nie chce mnie zamieniać na inną kobietę

Takie rozmowy naprawdę dużo dla mnie znaczę i bardzo mi pomagają.

.Na razie uzgodniliśmy że nie będziemy się spotykać wszyscy razem,może z czasem to nastąpi.Myślę że czas pokarze jak wszystko się rozwinie.

W tym momencie jest dla niego bardzo dobrą przyjaciółką,koleżanką z którą może porozmawiać o wszystkim i o niczym.Ale kiedy o niej mówi widzę że to nie jest taka zwykła koleżanka,naprawdę zależy mu na niej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KoKa



Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:38, 12 Wrz 2010    Temat postu:

niepewna, myślę, że z czasem wszystko się ułoży i będziecie żyli razem długo i szczęśliwie Smile Mąż postawił przed Tobą nie lada wyzwanie - zaakceptowanie innej kobiety w Waszym życiu. Rozumiem, że to dla Ciebie trudne i niejednokrotnie frustrujące. Jednak spójrz na to też z drugiej strony - mógł postąpić tak, jak większość mężczyzn i zataić fakt istnienia tej drugiej, co byłoby zdradą i bardzo bolesnym ciosem dla Ciebie. On jednak wybrał rozwiązanie trudniejsze, ale też solidniejsze. Bo jeśli włożycie w to trochę pracy i wysiłku oboje, to taki "trójkąt" może okazać się również bardzo owocny dla Ciebie.

Ja akceptuję inne kobiety mojego Pana (dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że żyję w związku opartym o BDSM) i nie mam z tym problemu. Jest to co prawda inny rodzaj związku niż "normalny", ale również wymaga zaufania, akceptacji, cierpliwości i wiele pracy. Kiedy po raz pierwszy byłam postawiona w takiej sytuacji, też nie sądziłam, że będę w stanie przejść do tego na porządku dziennym, ale pomyślałam "co mi szkodzi?". Co mi szkodzi, spróbować, zaakceptować i otoczyć tą drugą kobietę przyjaźnią. Trzeciej nie znam i nie poznam, z pewnych względów, ale również akceptuję jej istnienie i dobrze jej życzę.

Zazdrość rujnuje wiele związków. Więc moja rada jest taka, abyś swe obawy zastąpiła chęcią stworzenia czegoś dobrego - na tej płaszczyźnie, którą już macie. Wiem, że to niecodzienna sytuacja, ale odrobina optymizmu potrafi zdziałać cuda Smile Moim zdaniem również, łatwiej by Ci było, gdybyś się z nią zaprzyjaźniła. Łatwiej byłoby Ci jej zaufać... a tym samym Twojemu mężowi.

Oczywiście, nie moja jest w tym troska, aby mówić Ci co i jak masz robić, przedstawiam tylko swoje subiektywne przemyślenia, które być może pomogą Ci się odnaleźć w tej sytuacji, lub też okażą się bezużyteczne Smile

Pozdrawiam i powodzenia!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niepewna



Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 7:40, 16 Wrz 2010    Temat postu:

Piszecie wiele dobrych rad-dziękuję.
Może jestem jakaś dziwna lub nienormalna ale już sama nie wiem czego chcę.
Będąc z mężem,rozmawiając o wszystkim myślę że to jest możliwe,że można żyć ze świadomością istnienia kogoś do kogo On się przytula z kim rozmawia o wszystkim tak jak ze mną.Opowiadając mi o niej myślę że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić ,dogadać.Ale czy jak zobaczę na żywo jak się dotykają ,całują, jak na siebie patrzą,czy będę potrafiła na to spokojnie patrzeć.Boję się że w takich momentach pęknie mi serce.
Kiedy zostaję sama wraca moja okropna zazdrość.
Na pewno wolałabym żeby kochał tylko mnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
linchpin
Administrator


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czeladź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:51, 18 Wrz 2010    Temat postu:

Koka podeszła do tego bardzo entuzjastycznie... ja obawiam się, że może nie być tak pięknie. W moim przekonaniu, niemonogamia po prostu nie jest dla wszystkich. Wydaje mi się, że Ci, którym to odpowiada zwykle czują to w sobie. Takie wewnętrzne przekonanie "Ach, byłoby cudownie gdyby tak...". To tylko moje zdanie oczywiście.

Niepewna, myślę, że to może się udać, ale nie przekonasz się o tym, dopóki nie zobaczysz ich właśnie w takiej sytuacji. Dąż do tego, żeby się do niej zbliżyć i do wspólnych spotkań. Myślę, że będzie lepiej jeśli "sprawdzisz" ten układ zanim oni zostaną kochankami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KoKa



Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:49, 18 Wrz 2010    Temat postu:

Myślę, że to nie jest kwestia "dla wszystkich, czy nie dla wszystkich". Myślę, że to raczej sprawa wpojonych wartości, które są modyfikowalne, gdyż są nabyte na drodze socjalizacji. Jeśli ktoś chce i włoży w to odrobinę wysiłku, żeby się w tym odnaleźć, to da radę. Ludzie z natury nie są monogamiczni. Tylko trzeba chcieć przełamać w sobie wewnętrzne opory, strach i zazdrość.

Niepewna, nie bój się tego momentu kiedy zobaczysz ich razem. Twój świat się wcale w tej chwili nie zawali. Oni też z pewnością na "dzień dobry" nie zaczną się tulić i całować... Myślę, że ważną rolę odgrywa tu Twój mąż. Powinien on być poniekąd mediatorem między Wami.

I popieram zdanie linchpin, lepiej przekonaj się, czy potrafisz się w tym odnaleźć, zanim oni zaczną ze sobą sypiać. Wówczas jak się okaże, że nie potrafisz sobie z tym poradzić, będziesz zła i rozżalona, że do tego dopuściłaś.

Choć ja nadal jestem zdania, że to się dobrze skończy Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
linchpin
Administrator


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czeladź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:46, 06 Paź 2010    Temat postu:

Co tam u Ciebie, niepewna? Układa się? Mam nadzieję, że tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna -> Pytania i porady Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin